O bezpieczeństwie Orłowa oraz zapobieganiu kradzieżom rozmawiamy z Rzecznikiem Prasowym Komendanta Miejskiego Policji w Gdyni - kom. Michałem Rusakiem.
Czy Orłowo, to bezpieczna dzielnica? Do jakich przestępstw dochodzi w niej najczęściej, i ile szacuje się interwencji w ciągu tygodnia?
Tym rejonem po części zajmuje się komisariat na Wzgórzu Św. Maksymiliana, a po części Komisariat Policji na Karwinach. Odnotowujemy kilka interwencji dziennie. Mniej więcej od dziesięciu, do dwunastu. Dochodzi do zakłóceń porządku, niekiedy ktoś puszcza za głośną muzykę. Wtedy jest naszą wolą, żeby taka osobę uspokoić. Na szczęście nie ma w tym rejonie stałych punktów, w których musimy interweniować. Oczywiście mieszkańcy powinni nam zgłaszać problemy, które zaobserwują, aby im w porę przeciwdziałać. Dlatego ilość interwencji najczęściej zależy od stopnia aktywności mieszkańców. Jeżeli coś ich gryzie, i widzą rozwiązanie tego problemu za naszym pośrednictwem, bardzo chętnie czekamy na telefon. Wysyłamy oczywiście patrole.
Jeżeli chodzi o charakter przestępstw w tym rejonie, najbardziej powszechne okazały się włamania zarówno do domów, jak i mieszkań, chociaż nie było ich dużo. Występowały również włamania do piwnic, ale na szczęście nie w takiej ilości, żeby można było mówić
o pladze czy zjawisku wyrastającym ponad wszystkie inne kategorie.
Kradzieży pojazdów także nie odnotowujemy tak dużo, jak jeszcze kilka lat temu.
Przede wszystkim, ludzie stosują dobre zabezpieczenia. Nasi policjanci z Wydziału Kryminalnego, zatrzymywali w ostatnim okresie czasu co najmniej kilku przestępców dokonujących kradzieży samochodów, i są one zminimalizowane. Ciężko mówić o nadmiernym zagrożeniu, które faktycznie teraz na terenie Orłowa mogłoby mieć przewagę nad innymi dzielnicami. Dzielnice w tym rejonie należą do dość spokojnych.
Jakie błędy dotyczące zabezpieczeń przed kradzieżami najczęściej popełniają mieszkańcy?
Rejestrujemy podobne przypadki nie tylko na terenie Orłowa. Zdarzają się kradzieże z otwartych pojazdów. Samochody nie są zamykane. To akurat najczęściej dotyczy przedstawicieli handlowych, kurierów. Czy to w pośpiechu, czy to niechcący, przez nieuwagę takie osoby nie zamykają samochodów. Jak mówi przysłowie, “okazja czyni złodzieja”, i faktycznie takie sytuacje co jakiś czas notujemy.
Kwestia zabezpieczania się przed włamaniem do mieszkania, to bardziej skomplikowany temat. Raczej przez otwarte okno włamań nie rejestrujemy. My, jako przeciwdziałanie
we własnym zakresie proponujemy, żeby pod naszą nieobecność ktoś czuwał, był uważny,
i dbał o nasze mieszkanie, nasze mienie w domu. Najbardziej podstawowy element, na który powinniśmy zwracać uwagę, to przykładowo, żeby sąsiad opróżniał skrzynkę z korespondencją. Nadmierna ilość korespondencji może sugerować potencjalnemu włamywaczowi, że mieszkanie jest od dłuższego czasu opuszczone, i mogłoby być sygnałem, że można je okraść.
Jeżeli chodzi o stosowanie systemów alarmowych w domach, jest to bardzo dobre rozwiązanie. Faktycznie, były sytuacje, w których co prawda doszło do usiłowania włamania, ale instalacja alarmowa zniechęcała przestępców do działania. Notowaliśmy też przypadki, gdzie sąsiedzi słysząc niepokojące sygnały, odgłosy uderzeń czy tłuczonego szkła, reagowali i płoszyli przestępców. Takie postępowanie sprawdza się w praktyce. Czujni i przychylni nam sąsiedzi, są najlepszym stróżem naszego mienia. Jeżeli zwracamy uwagę na czyjeś mieszkanie, opiekujemy się nim, to powinniśmy być wyczuleni na obce, niecodzienne sygnały, jak niespotykany dotąd na dzielnicy, dziwnie zaparkowany samochód, przez jeden, dwa, czy trzy dni, w określonych godzinach, w podobnym miejscu. Wystarczy zanotować numer rejestracyjny, czy też zadzwonić do komisariatu, wykręcić 997, poprosić policjantów o sprawdzenie podejrzanego pojazdu. Po pierwsze, to nic nie kosztuje, a po drugie, jest to dla nas dobry sygnał współpracy z mieszkańcami. Takie sygnały byłyby dla nas bardzo potrzebne. Już nie wspomnę o zabezpieczeniu. Wiadomo, jeżeli wychodzimy, zamykamy wszystkie drzwi na wszystkie zamki.
To bardzo podstawowe elementy, ale faktycznie ludzie niekiedy o tym zapominają.
Jeżeli opuszczamy mieszkanie na trzy, cztery, pięć dni, porozmawiajmy z sąsiadami,
że dzisiaj potrzebujemy takiej opieki, a za jakiś czas my będziemy opiekować się mieszkaniem sąsiada.
Jeżeli używamy roweru, bo rozpoczął się sezon i coraz więcej rowerzystów widać
na drogach, a rower stanowi dla nas określoną wartość i jest to rzecz, którą chcemy mieć jak najdłużej, zainwestujmy w system blokad, w porządną blokadę, czy odpowiedni łańcuch, sznur, linkę. Niech ma certyfikat, niech to nie będzie produkt z najniższej półki. Chcąc mieć gwarancję dobrego zabezpieczenia, wybierajmy troszeczkę droższe, co w jakimś stopniu gwarantuje skuteczne zniechęcenie złodzieja. Zakupioną blokadę zakładajmy zawsze. Nawet minuta czy kilkanaście sekund naszej nieobecności przy rowerze, na przykład podczas wchodzenia do sklepu, może być
dla złodzieja wystarczającym czasem, żeby ten rower zabrać.
Podobnych przypadków też mieliśmy kilka. Życie pisze takie scenariusze. Potem rejestrujemy zdarzenia w protokołach. Ludzie sami stwierdzają, że trochę przez gapiostwo, trochę przez nieuwagę i lekkomyślność narazili się na utratę mienia. Ciężko mówić na konkretnym przykładzie, bo każda sytuacja jest inna. Na szczęście, nie ma ich aż tak wiele, żeby wyciągać z nich naprawdę niepokojące wnioski.
Jak Pan ocenia współpracę pomiędzy policją, a mieszkańcami Orłowa?
Ciężko powiedzieć. Nie zbieram takich przykładów na bieżąco. Natomiast moją rolą jest, aby informować o naszych akcjach profilaktycznych, skierowanych do mieszkańców. Na terenie Orłowa i Karwin jest duży ogród działkowy. Policjanci ściśle współpracują z działkowcami. Od czasu, jak współpraca została zacieśniona, odnotowujemy coraz mniej kradzieży i włamań na działkach. To nie tylko sukces policjantów, ale również chcących współpracować z nami działkowców, mieszkańców okolicznych osiedli.
Współpraca powinna polegać na tym, aby wszystkie niepokojące sygnały zaobserwowane przez mieszkańców były w przekazane w odpowiednim czasie. Wtedy możemy skutecznie zareagować, i przeciwdziałać niebezpieczeństwom.
Niedawno miało miejsce zdarzenie na terenie Gdyni, i to na styku komisariatów Orłowa
i Redłowa. Pani zaobserwowała sytuację, gdzie dwóch mężczyzn na jej oczach uprowadziło trzeciego pana. Jak się okazało, było to uprowadzenie na wieczór kawalerski, ale taka informacja dla nas jest bardzo cenna. Z początku nie wiemy, jaki zamiar mają sprawcy. Tym razem okazało się, że była to zabawa. Trochę nieodpowiedzialna, dlatego być może te osoby w drobny sposób zostaną przez nas ukarane, poinstruowane, że takie zachowanie może wywoływać fałszywy alarm. Pani zachowała się bardzo odpowiedzialnie, zapamiętała numery rejestracyjne pojazdu, następnie wykonała telefon do dyżurnego. Postawiliśmy na nogi wszystkich okolicznych policjantów. Dobra zabawa, ale jednocześnie brak odpowiedzialności ze strony tych osób za potencjalne skutki zaangażowania dużej liczby policjantów. Niemniej jednak, traktujemy przytoczony przypadek, jako przykład dobrej współpracy z mieszkańcami. Podobnych sytuacji chcielibyśmy mieć więcej. Właśnie takich sygnałów oczekujemy od ludzi. Jeżeli są świadkami incydentu, jak wspomniany samochód parkujący w miejscu, gdzie wcześniej nie parkował, z siedzącymi w nim i przyglądającymi się posesji mężczyznami, z których raz na jakiś czas jeden zadzwoni domofonem do któregoś mieszkania, potem wraca. Ich zachowanie może sugerować, że mają złe zamiary. Takich informacji potrzebujemy, żeby mieszkańców jak najlepiej chronić.
Jak wygląda kwestia przemocy w szkołach? Dużo Państwo odnotowujecie takich zgłoszeń?
Współpracujemy z każdą szkołą na terenie całej Gdyni. Dyrekcje są otwarte na to, aby policjanci przeprowadzali różnego typu lekcje, pogadanki, między innymi na temat przemocy. Uczniowie nieraz nie zdają sobie sprawy, że niekiedy wykluczając pewne osoby ze swojego grona czy ewentualnie stosując przemoc fizyczną, mogą komuś wyrządzić naprawdę dotkliwą krzywdę.
Nie mamy sygnałów, że to zjawisko jest poza kontrolą i w nadmiernym stopniu rozwinięte. Oczywiście realizujemy sprawy, gdzie przychodzą do nas rodzice lub dyrekcje szkół, zgłaszają nam tego rodzaju sytuacje. Osoby nieletnie będące sprawcami takich czynów, poniżej siedemnastego, osiemnastego roku życia, odpowiadają przed Sądem Rodzinnym. Nie ma tych spraw zbyt wielu, ale to też jest efekt naszych pogadanek, prelekcji. Ciężko powiedzieć statystycznie, jeżeli chodzi akurat o szkoły z Orłowa czy podlegające pod komisariaty na Karwinach i w Redłowie. Mają miejsce takie przypadki, natomiast nie są w żaden sposób nadmiernie niepokojące liczbowo.
Jak mieszkańcy powinni zareagować, widząc młodzież palącą papierosy, bądź pijącą alkohol?
Młodzież nie może kupić ani alkoholu, ani papierosów.
Teoretycznie. W praktyce wygląda to inaczej.
Rozmawiałem kiedyś o tym na spotkaniu z mieszkańcami. Miałem fajny pomysł, tyle że jego realizacja zależy od społeczności. Mieszkańcy wskazali na sklep, o którym wiedzą, że sprzedaje się w nim alkohol i papierosy osobom nieletnim. Ten sklep znajdował się blisko szkoły, więc uczniowie mieli tam zaopatrywać się w papierosy, a raz na jakiś czas w alkohol. Oczywiście, to dla nas zagadnienie do skontrolowania co najmniej raz, a nawet więcej razy. My się takimi rzeczami zajmujemy, ale jeżeli sami mieszkańcy widzą, że w takim sklepie nie wszystko jest w porządku, to najprostszym sposobem jest nie iść do niego na zakupy. Jeśli sklepikarz odczuje w swojej kasie ten bojkot, to mam nadzieję, pójdzie po rozum do głowy i zmieni swoje zachowanie.
Inną rzeczą jest ujawnienie takiego przestępstwa czy wykroczenia. Będziemy prowadzić postępowanie wobec właściciela lub sprzedawcy. Ale od strony społeczności lokalnej, bojkot jest całkowicie wykonalny. Skoro widzimy podobne zjawisko, jesteśmy rodzicami określonej grupy dzieci chodzącej do tej samej szkoły, na pewno możemy spokojnie wybrać inny sklep na zakupy.
Jak w takiej sytuacji powinniśmy reagować wobec młodzieży?
Pozostawmy ten temat policjantom lub strażnikom miejskim.
Czyli można zadzwonić i...
Powinno się. Podstawowa sprawa, uruchamianie służb. W takim przypadku jest to temat dla policjantów, oczywiście że tak. Natomiast wracając do tego sklepu: nie widzę nadmiernego wysiłku ze strony mieszkańców, żeby poza współpracą z konkretnym komisariatem i informowaniem o swoich spostrzeżeniach, we własnej lokalnej społeczności doprowadzić do zbojkotowania sklepu.
A niekiedy najprostsze pomysły są najlepsze. Oczywiście nie chciałbym, aby wyciągnięto wnioski, że nie chcemy się za te sprawy zabierać. Zrobimy to chętnie. Mamy na to siły i środki, są odpowiednie przepisy, na podstawie których można zająć się nieodpowiedzialnym sprzedawcą czy właścicielem. Co do uczniów, to co najmniej możemy mówić o demoralizacji. Przeciwdziałanie demoralizacji leży też w kręgu zainteresowań i kompetencji Sądów Rodzinnych.
Informacje powinny mieć odzwierciedlenie w przekazaniu ich we właściwe ręce, czyli do policjantów z konkretnego komisariatu. Dla przypomnienia, podam dane kontaktowe do dwóch komisariatów, bo czytelnicy mieszkają ich styku:
Komisariat Policji w Gdyni Redłowie: ulica Korczaka 1 A, telefon do dyżurnego: 58 66 21 255
Komisariat na Karwinach: ulica Zapolskiej 1, telefon 58 66 21 455.
Wracając do najprostszych porad, jeżeli nie czujemy się na siłach przeciwdziałać, zareagować w przypadku niepokojących sygnałów, wystarczy telefon do dyżurnego.
Oczywiście 997 również. Zawsze alarmowo można wzywać policję. Wręcz powinno się nas angażować do działań, aby na tych dzielnicach poziom bezpieczeństwa był jak najbardziej wysoki.
Mieszkańcy skarżą się, że w umiejscowionym przy plaży byłym ośrodku wypoczynkowym, wielokrotnie dochodzi do dewastacji. Wzywają policję, ale funkcjonariusze twierdzą, że nie mogą reagować, bo jest to teren prywatny.
Jeżeli chodzi o samą interwencję, mającą na celu przywrócenie porządku, to są one przeprowadzane za każdym razem, na każdy sygnał. Dyżurny nigdy nie odpowie mieszkańcom, że tam jest teren prywatny, i że nikt tam nie wejdzie. Policjanci interweniują, kontrolują. Jeżeli otrzymujemy sygnał, że grupa osób przybywa na posesji, tłucze butelki, a takie sygnały, w jakiś sposób niepokoją mieszkańców, to nasze interwencje są przeprowadzane. Jeśli chuligani usłyszą nadjeżdżający radiowóz, mogą próbować uciec. Osobiście też taką interwencję przeprowadzałem. Akurat mieliśmy służbę z powodu zabezpieczenia wyborów na terenie Gdyni i młodzież zachowująca się głośno na Zacisznej zeszła na dół, wprost na nasz radiowóz. Mieliśmy skodę nieoznakowaną, policyjną
i wszyscy ci ludzie dostali od nas mandaty karne. Uważam, że nasza reakcja była taka, jakiej oczekują mieszkańcy.
Czyli nie ma znaczenia, że jest to teren prywatny? Jeżeli policja dostaje zgłoszenie,
że dzieje się tam coś złego, to może wejść na posesję i interweniować?
Tak. Policja jest po to, aby przywrócić porządek. Inną sprawą jest zobligowanie właściciela terenu do zabezpieczenia go przed takimi grupami osób. W tej sprawie Wydział Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Gdyni i Komisariat w Gdyni Redłowie kilkakrotnie zwracał się z pismami do właściciela z prośbą zadbanie o właściwe ogrodzenie i zabezpieczenie we własnym zakresie przed dostępem osób niepowołanych na ten teren.
Do końca nasze działania mogły nie być skuteczne. Z drugiej strony, właściciel nie był do końca zainteresowany tego typu działaniem. W naszych kompetencjach nie leży niestety wymuszanie zachowania posiadacza posesji. Informowaliśmy również Urząd Miasta Gdyni, więc właściciel od kilku instytucji otrzymuje ponaglenia, upomnienia, aby dbał o teren w sposób właściwy i uniemożliwiał dewastację. Natomiast jeśli mieszkańcy słyszą, widzą, dzwonią do nas - interweniujemy, przeprowadzamy porządek na tyle skutecznie, na ile się da oczywiście. Tutaj wchodzi w grę kwestia stosowania kar w postaci grzywien, mandatów. Nieraz na wyższych piętrach były rozpalane ogniska. Również interweniujemy, natomiast mówię: inną sprawą jest zobligowanie właściciela do zabezpieczenia terenu, co wykracza częściowo poza nasze kompetencje, dlatego korespondowaliśmy z innymi instytucjami, aby również ponaglały i w ramach swoich możliwości, zobligowały właściciela do podejmowania odpowiednich działań.
Dziękuję za rozmowę.
______________
E.P.
14.05.2013